odczas antyislamskiej demonstracji w Berlinie, Polak rozmawiał z miejscowymi muzułmanami. Zarzucali Polsce rasistowski, prawicowy radykalizm. „W Polsce jest spokój, bo was tam nie ma” – skomentował Polak.
Vrachtwagenchauffeur komt om bij ongeval A67 bij Someren https://t.co/sudQvqgo97 pic.twitter.com/y9QA2YoT2j
— Eindhovens Dagblad (@ED_Someren) 16 maja 2018
Nagranie wykonano, kiedy w Berlinie odbyła się demonstracja pod hasłem „Przyszłość dla Europy”, zorganizowana przez działaczy niemieckiej odnogi ruchu identytarystycznego Identitäre Bewegung. Kilkuset demonstrantów skandowało antyimigracyjne hasła. Słychać było m.in. „Berlin jest nasz!”. Manifestacji przyglądała się grupka muzułmanów, osłaniana przez policję. Byli wyraźnie niezadowoleni.
Jak oni mogą tak mówić! Ilu berlińczyków stąd pochodzi? Dwóch, góra trzech na dziesięciu – mówi jeden z mężczyzn. – Wszyscy jesteśmy berlińczykami, to nasze miasto.
Mężczyźni głośno wyrażali swoje oburzenie wobec oskarżeń, że Niemcy tracą swój kraj na ich rzecz. Przekonywali, że imigranci stanowią coraz liczniejszą grupę także w innych krajach europejskich. Wymieniając je, wspomieli także o Polsce. Według nich, w naszym kraju panuje rasistowski, prawicowy ekstremizm.
Przeszukanie policji w szopie gdzie znaleziono materiały wybuchowe.
W tym momencie w dyskusję z muzułmanami wdał się nagrywający całą sytuację Polak. U nas jest spokojnie, bo was tam nie ma – skomentował. – I nie będzie. Gdziekolwiek pojawicie się w większości, próbujecie zaprowadzać prawo szariatu. Na to się nie zg...